Już jutro rozpoczynamy ADWENT, czyli czas radosnego oczekiwania, aż przyjdzie Pan Jezus. Można czekać tupiąc nogą w rytm odmierzanych sekund… Można nie czekać i przespać to, co ważne. Można zapomnieć o czekaniu… Można czekać przygotowując się na cud, który zmienił rzeczywistość. Można też innym przypomnieć, jak ważne jest owocne czekanie. Zwłaszcza uczniom:)
Każdy rok mojej pracy z uczniami to INNE czekanie, choć finalnie to na to samo.
W tym roku opowiadam historię wnuczki i babci. Posłuchajcie:
KALENDARZ ADWENTOWY
„W pewnym mieści mieszkała wnuczka, która bardzo kochała swoją babcię. W każdą sobotę wypatrywała w oknie jej kroków na podwórku. Tego dnia babcia jak zwykle pojawiła się punktualnie. Ucieszona wnuczka przytuliła się do starszej pani z radością:
- Babciu, babciu – jak to dobrze, że już jesteś – czekam na Ciebie od rana. Zrobiłam przyjęcie z tej okazji i zaprosiłam wszystkie przytulaki! – zawołała wnuczka.
- Kochana wnusiu – jak to miło słyszeć, że ktoś na mnie czekał. Ja też mam dla Ciebie niespodziankę – powiedziała babcia i wyjęła pakunek z torby.
- Babciu, a co to jest? – pytała wnuczka odpakowując prezent.
- To kalendarz adwentowy, abyś przygotowała się na narodziny Jezusa – wyjaśniła babcia.
- Super! A co jest w tych okienkach – zapytała wnuczka oglądając tekturowe pudełko z okienkami.
- Jak to co – czekoladki!!!- uśmiechnęła się babcia.
- Babciu! Ja mam się przygotować jedząc codziennie czekoladkę?- zapytała zdziwiona wnuczka.
- Tak – będziesz wtedy wiedziała ile jeszcze dni zostało do Bożego Narodzenia- odrzekła babcia.
- Babciu nie gniewaj się, ale to nie jest kalendarz adwentowy. Nie martw się – zaraz go poprawimy – zapewniła z nadzieją wnuczka.
Babcia stała jak zamurowana. Wnuczka zaczęła wyjmować czekoladki z okienek i wkładać je do woreczka. Potem przyniosła kartkę papieru i pocięła ją na cienkie paseczki. Na każdym z nich napisała treść zadania np. Pomodlę się za samotnych, Powiem dobre słowo mamie, Pobawię się grzecznie z bratem, Pomogę koleżance, Poczytam Biblię dla dzieci, itp. Każdą z karteczek zgniotła i włożyła kolejno w puste okienka po czekoladkach. Gotowy kalendarz wręczyła babci mówiąc:
- Teraz to jest gotowy kalendarz adwentowy. Będziemy się obie przygotowywać. Ja każdego dnia otworzę jedno z okienek i przeczytam dobry uczynek do wykonania. A Ty babciu codziennie do mnie zadzwonisz, aby usłyszeć treść tego uczynku i sama też go zrobisz. Co ty na to? Czy teraz nie będzie milej dla Jezuska?
Babcia zadziwiona zachowaniem wnuczki stała z woreczkiem pełnym czekoladek i milczała. Wreszcie odezwała się:
- Jak to dobrze, że mam taką wnuczkę od której sama się uczę. To wielka różnica między przygotowaniem polegającym tylko na odliczaniu, a przygotowaniem wypełnionym dobrymi uczynkami. Oczywiście, że razem z Tobą będę się przygotowywała na Boże Naodzenie. „
Moi uczniowie też chcieli mieć takie kalendarze. Zrobiliśmy jeden wspólny, tzw. „szkolny kalendarz adwentowy”. Każdego dnia odsłaniałam dobry uczynek do wykonania.
Dorotko!
To wspaniały pomysł! Brakowało mi sposobu jak „przerobić” amerykański zwyczaj (w sumie sympatyczny) na taki, który niesie treść rzeczywiście religijną, buziaki
W małej szkole to się sprawdzi, w większej – zwłaszcza, jeśli jest więcej katechetów – nie ma szans! Ale indywidualnie – dobra zachęta! 🙂
Super pomysł!
Dla chętnych dzieci zaproponowałam wykonanie kalendarza adwentowego w domu. Byli chętni, którzy to zrobili. Były rozmowy w domu na ten temat. Opowiadały mi mamy dzieci…
Od kilku lat każdej kolejnej klasie pierwszej czytam to opowiadanie. Jest bardzo inspirujące 🙂