Jak wygląda przedszkole – każdy widzi.

No może nie każdy, ale na pewno ten, kto tam uczy. Ruch i gwar dwudziestki, czasem większej grupy pięcio czy sześciolatków. Każdy czegoś chce, każdy ma coś do powiedzenia. Ten chce się napić a tamten wysikać to, co przed chwilą wypił. Czasem płacz, czasem śmiech w nieodpowiednim miejscu, czasem bójka.

Gdy nawet w naszej sali zapanuje względny spokój to po sąsiedzku coś zaczyna się dziać.

Czy w takiej atmosferze można się modlić? I chodzi mi o coś więcej niż odmówiona wspólnie jakaś modlitwa. Czy dzieci mogą się modlić indywidualnie?  W ciszy?

Nie jest to proste, ale możliwe.

Próbuję wprowadzać dzieci w przedszkolu w indywidualna modlitwę w ciszy.

Procedura wygląda mniej więcej tak:

Proszę dzieci, by znalazły swój kąt na dywanie – tak, by nie stykały się z innymi dziećmi.

Proszę, by usiadły „po turecku”

Wyprostowały plecy i głowę

Ręce położyły swobodnie na kolanach

Proszę o skupienie i koncentrację

I zamknięcie oczu

Proszę, by powtarzały sobie w myśli najpiękniejsze imię – „Jezus” i wyobraziły Go  sobie

I proszę, by mówiły w myśli do Niego – to co chcą Mu powiedzieć lub czasem proponuję „temat” (na przykład w katechezie o przyjaźni proszę, by poprosiły o dobro dla swojego przyjaciela a jeśli przyjaciela nie mają, by poprosiły Jezusa, by dał im takiego przyjaciela)

Czas medytacji to mniej więcej jedna minuta.

W czasie medytacji dzieci oczywiście otwierają oczy – wtedy spojrzeniem, uśmiechem i gestem proszę je, by je zamknęły.

Na koniec proszę o otworzenie oczu, pytam o wrażenia. Chwalę dzieci, które bardziej się angażowały. Daję też wyraz temu, ze dla niektórych mogło to być za trudne.

Dzieci osiągają pewną sprawność w tej formie modlitwy – za kolejnym razem szybciej trwa przygotowanie a sama modlitwa może trwać dłużej.

modlitwa w przedszkolu

modlitwa w przedszkolu

Zdjęcie celowo rozmyte.