Prywatne objawienia traktowane są jako pomoc w odczytaniu i praktykowaniu objawienia publicznego w życiu Kościoła. Nikt nie ma wątpliwości, że dla naszego zbawienia nie jest konieczne uznanie nadprzyrodzonego charakteru objawień prywatnych.  Sam Gamaliel zakazał tępienia uczniów Chrystusa i ich nauczania, pouczając, że jeśli ono pochodzi od Boga, to nie da się go zniszczyć, a może się okazać, że walczy się z samym Bogiem (por. Dz 5,34-39). Uważam, że objawienia prywatne są przeogromnym darem dla nas i naszych uczniów. W wielu trudnych sytuacjach życiowych, kiedy wydawało mi się, że podążam po omacku objawienia prywatne były dla mnie „światełkiem w tunelu”. Na lekcjach religii traktuję je jako pewien rodzaj dodatkowego oręża w obronie wiary.

Zacytuję Wam fragment komentarza E.M.

„Duszom świeckich potrzeba właśnie takich świadectw, że Bóg działa w naszych czasach. W minionych czasach po każdej Mszy Świętej, był „czas świadectw”, gdzie zwykli ludzie dawali świadectwa Bożego działania, uzdrowień, uwolnień, miłości, radości …
Bardzo potrzebne jest taki krok.

BARDZO POTRZEBNY JEST TAKI CZAS ŚWIADECTW.”

(źródło: http://www.posiedze.pl/wideo/OC6wB5pLe0 )

Prezentuję Wam materiał z konferencji, którą wygłosił ks. Sławomir Kostrzewa. Opowiedział o pewnej kobiecie, która przyjechała do niego z nietypowym problemem. Jej córeczka Ola twierdzi, że widzi Jezusa. Posłuchajcie i podzielcie się swoim komentarzem.