Ciekawą metodą, choć rzadko używaną wśród katechetów jest taniec na katechezie. Zauważyłam, że dla klas 0-3 to doskonały pomysł na rozluźnienie, przerywnik ruchowy w temacie lekcji, czy inna forma modlitwy. Dlaczego tak niechętnie sięgamy po ten pomysł? Myślę, że najczęściej nie potrafimy zastosować form tanecznych na lekcji, obawiamy się o hałas, bezpieczeństwo, itp. Proponowane tańce często bywają za trudne dla dzieci – zarówno pod względem kroków, jak i zbyt szybkie tempo. W klasach starszych nie proponujemy tej formy, bo młodzież mniej chętna do ruszenia się z miejsca.

 

U mnie zaczęło się od wesela w Kanie. Wesele – jak większość weseli – z muzyką i obowiązkowo z tańcami. W pierwszej klasie był taniec dowolny i o dziwo wszystkie dzieci były tym faktem zachwycone i podrygiwały. Zanim zaczęłam kolejną lekcję, padło kilka próśb o taniec. Wesele się skończyło, przeszliśmy do Eucharystii i… No właśnie. Sięgnęłam po płytę. Tematycznie pasował utwór „O Panie Ty nam dajesz…” Sama melodia poprowadziła nas. Najpierw koło w jedną stronę, potem w drugą. Na słowa „do Ciebie więc idziemy…” wszyscy trzymając się za ręce szli do środka koła, a potem cofali się. Na zakończenie obroty w miejscu z uniesionymi w uwielbieniu dłońmi. Tylko tyle, a jaka radość i jakie przeżycie. Oczywiście kolejna lekcja zaczynała się naszym „pakietem modlitw” i tańcem. Dziś mamy już kilkanaście tańców, które nie rozpraszają uczniów, ale głębiej wprowadzają w temat katechezy.

Wiele z nich poznacie na Akademii Profesjonalnego Katechety już w lipcu.

Trudniejsze tańce można odnaleźć w internecie. Hitem u mnie okazał się taniec do pieśni „Błogosławieni”. Całym sercem polecam – wypróbujcie go – nawet jutro w ostatni dzień zajęć dydaktycznych.