Żali się pewien ksiądz, że nie radzi sobie z młodzieżą – pyta, co robić? Nie mają zeszytów, nie słuchają, przeszkadzają, nic, nic się nie da zrobić! Rozmawiamy, radzimy w końcu pytam: a modli się ksiądz za nich? Y, no… nie… To może warto zacząć od tego?

Myślę, że nikomu z nas nie trzeba o tym mówić, jaką wartość ma modlitwa – ni pisać, jak się modlić, bo my – katecheci, robimy to najlepiej na świecie. A może nie? Ale o tym następnym razem, dziś o modlitwie na początek katechezy.

Owszem, może być tak, że będziemy zaczynać katechezę Modlitwą przed nauką: Duchu Święty, który oświecasz serca i umysły nasze… Można. Można też za każdym razem mówić „Ojcze nasz…” – można. Można w październiku różańcem, a w maju Litanią, a jeden z moich znajomych księży każdą lekcję zaczynał dwudziestominutową modlitwą całym Pacierzem 🙂 Ciekawej modlitwy na początek katechezy nauczyli mnie sami uczniowie – nie lubią rutyny, lubią być zaskakiwani.

Bo można też znaleźć jakąś ujmującą modlitwę i powoli czytać, tak by uczniowie mogli powtarzać – na głos, bądź w myślach. Można wyjąć z Pacierza – dziś np. Akt wiary, nadziei, miłości, czy żalu – na następnej lekcji Skład Apostolski, innym razem Modlitwa do Anioła Stróża, albo Anioł Pański. Urozmaicać, przeplatać. Może to być piosenka – przynieść gitarę, włączyć muzykę, można też wykorzystać karaoke z piosenkami religijnymi, jakich nie brakuje na yt.

Można, wiedząc o czym będziemy prowadzić lekcję, wejść w temat modlitwą – jeśli to będzie np. omawiane Przykazanie III Dekalogu: Módlmy się za nas samych, abyśmy zawsze byli wierni Panu Bogu i chcieli przychodzić na spotkanie z Nim podczas Eucharystii. Jeśli temat o narzeczeństwie – Módlmy się za naszych przyszłych małżonków – za przyszłą żonę, męża, którzy gdzieś tam na nas czekają, niech im Pan błogosławi.

Można zapytać dzieci, młodzież o ich intencje i wspólnie się modlić. Prosić, dziękować. Można zaproponować chwilę ciszy, w której przeprosimy Boga za to, co wydarzyło się złego w tym dniu, tygodniu, miesiącu. Modlimy się za nas samych, za naszych bliskich, tych, których kochamy i za tych, co kochamy jeszcze za mało, za Kasię, która ma dziś urodziny, czy chorego Damiana – nie bójmy się wprowadzać tu indywidualizacji, niech czują moc modlitwy wspólnotowej.

Uczniowie często proszą mnie o modlitwę, potrzebują modlitwy – i może czasami sami się nie modlą, albo mało się modlą, ale… od czego mają nas, swoich katechetów? 🙂